Kuźnia w Wojciechowie istnieje i funkcjonuje nieprzerwanie od 1920 roku, tj. już ponad 100 lat. Dawniej pracował tu mój dziadek, potem ojciec, a obecnie od ponad 48 lat pracuję w niej ja, ucząc fachu kolejne pokolenia.
Pracę w kuźni rozpocząłem mając 16 lat i wtedy też podkułem pierwszego konia, potem podkuwałem ich już tysiące. Mój rekord to 36 końskich kopyt w ciągu jednego dnia. Dawniej praca w kuźni ściśle związana była z wykonywaniem usług dla rolnictwa i polegała na: podkuwaniu koni, klepaniu siekier, lemieszy, reperacji pługów i narzędzi rolniczych.
Jednak upływ czasu, sprawił że z roku na rok koni w Polsce zdecydowanie ubyło, zastąpiono je maszynami. A ja żeby utrzymać siebie, swoją rodzinę i nie dopuścić do upadku zakładu, a jednocześnie móc dalej rozwijać swoją pasję - przestawiłem się na kowalstwo artystyczne, które wykonuje od 25 lat.
Wyroby moje mają indywidualne, niepowtarzalne wzory, gdyż wykuwane są za pomocą rąk, młota i kowadła. Pod wpływem wysokiej temperatury w piecu kształtuję żelazo i metal, w wyniku czego tworzę unikatowe dzieła, tj. balustrady, bramy ogrodzenia, meble, schody i drzwi metalowe oraz inne wyroby o bardzo ciekawych wzorach.